A może byśmy tak … wpadli na dzień do Tomaszowa…to 52-minutowy film o 15 tysiącach mieszkańców miasta, które wraz z wysiedleniem ostatnich Żydów do Treblinki przestało istnieć w takiej formie. Film przypomni, jaka była ich rola w rozwoju kulturalnym, społecznym i gospodarczym miasta. A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nieskończoną. Jeszcze mi tylko z oczu jasnych spływa do warg kropelka słona. A ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone winogrona. Ten biały dom, ten pokój martwy, do dziś się dziwi, nie rozumie... Wstawili ludzie cudze meble i wychodzili stąd w zadumie. A przecież wszystko tam zostało, nawet ta cisza trwa wrześniowa. Więc może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa… Pod koniec XVIII wieku na granicy Małopolski i Mazowsza, w pięknej okolicy Doliny Białobrzeskiej, nad Pilicą, przycupnęła przemysłowa osada.
"Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu, Spływa do warg kropelka słona, A ty mi nic nie odpowiadasz, I jesz zielone winogrona." /.../ A może byśmy tak, jedyna, Wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym Ta sama cisza trwa wrześniowa... W tym białym domu, w tym pokoju, Gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną Rozmowę smutnie nie skończoną. Do dzisiaj przy okrągłym stole Siedzimy martwo jak zaklęci! Kto odczaruje nas? Kto wyrwie Z nieubłaganej niepamięci? Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu Spływa do warg kropelka słona, A ty mi nic nie odpowiadasz I jesz zielone winogrona. Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam : "Du holde Kunst"... i serce pęka! I muszę jechać... więc mnie żegnasz, Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka. I wyjechałem, zostawiłem, Jak sen urwała się rozmowa, Błogosławiłem, przeklinałem: "Du holde Kunst! Więc tak bez słowa?" Ten biały dom, ten pokój martwy Do dziś się dziwi, nie rozumie... Wstawili ludzie cudze meble I wychodzili stąd w zadumie... A przecież wszystko - tam zostało! Nawet ta cisza trwa wrześniowa... Więc może byśmy tak, najmilsza, Wpadli na dzień do Tomaszowa?... //Słowa: Julian Tuwim "Przy okrągłym stole"// Kto wpadnie? Kiedy? Po co? Czy nas przyjmą, wysłuchają i odpowiedzą? Gospodarz Nowego Ekranu odpowiedział pozytywnie na moją sugestię „blogerskiego najazdu na Nowy Ekran”(w komentarzu). Proponuję wszystkim zdecydowanym na udział, o sugestie dotyczące terminu takiego spotkania w komentarzach. Skoro wyszłam z tą propozycją, to podejmę się koordynacji terminu i listy obecności.
A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? My na ziemi przejazdem Więc szanujmy dzień każdy I noc co międzygwiezdna Ta co o nas gdzieś A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa... W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie skończoną. Więc może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa... Jeszcze mi tylko z oczu jasnych spływa do warg kropelka słona, A ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone winogrona. Ten biały dom, ten pokój martwy, do dziś się dziwi, nie rozumie... Wstawili ludzie cudze meble i wychodzili stąd w zadumie. A przecież wszystko tam zostało, nawet ta cisza trwa wrześniowa, Więc może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam: du holde Kunst...- i serce pęka, I muszę jechać... więc mnie żegnasz, lecz nie drży w dłoni mej twa ręka. I wyjechałam, zostawiłam, jak sen urwała się rozmowa, Błogosławiłam, przeklinałam: du holde Kunst! Więc tak? Bez słowa? A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa... Jeszcze mi tylko z oczu jasnych spływa do warg kropelka słona, A ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone winogrona...
Missisipi w ogniu Tomasz organek - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Rozpędziłam się ostatnio z moimi wojażami…dalej, bardziej, mocniej, więcej. I nagle …stop, przerwa na koronarefleksję. I nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przypomniało mi się, że tyle pięknych, magicznych, nieodkrytych miejsc w pobliżu. Odszukałam notes, w którym jakiś czas temu zapisałam inspiracje na jednodniowe wycieczki za miasto. Och, teraz idealny czas na taki wypad. Konkurs wygrał Tomaszów Mazowiecki :-) Bo dość blisko z Warszawy i dla każdego coś miłego. Jedziemy. Niebieskie Źródła – obowiązkowy punkt programu ! Klimatyczny rezerwat przyrody, niezwykłe miejsce, położone w południowo-wschodniej części Tomaszowa, w dolinie rzeki Pilicy. Centralny punkt rezerwatu to zielono-niebieskie wapienne źródła. Kolor źródeł zależy od pogody i pory dnia. Woda pulsuje tu ponad swoją powierzchnię, jest krystalicznie czysta i przez cały rok utrzymuje tę samą temperaturę – 9 stopni. Źródła stanowią początek Rzeki Jana. Uwagę zwraca także okoliczne ptactwo- z łatwością dostrzeżemy wszędobylskie kaczki krzyżówki, z których samce z opalizującymi, zielonymi głowami zdecydowanie przewyższają urodą samice J. Są tu też łabędzie i czaple. Skansen Rzeki Pilicy… położony tuz obok Niebieskich Źródeł, przy parkingu, Podobno jest bardzo ciekawy i warty zobaczenia Nam w związku z pandemią koronawirusa nie dane było go zobaczyć. Bunkier kolejowy w Jeleniu Nie lada gratka dla miłośników historii. Porośnięty mchem długi na 355 metrów, wybudowany w 1941 r. bunkier miał pełnić rolę ochronną przed atakiem lotniczym dla niemieckich pociągów sztabowych. Podobny schron znajduje się w położonej 17 km stąd Konewce. Bunkry nieznacznie różnią się długością i kształtem- ten w Jeleniu jest o 25 m krótszy i ma kształt łuku, ten w Konewce jest prosty. Zamek w Innowłodzu to kolejny ciekawy obiekt, warty zobaczenia w pobliżu Tomaszowa. Zamek wybudowano w czasach Kazimierza Wielkiego. W czasie swojej historii był kilkakrotnie zniszczony między innymi w czasie potopu szwedzkiego. Budowlę zrekonstruowano stosunkowo niedawno, od 2013 roku można go zwiedzać (my obejrzeliśmy dokładnie z zewnątrz J). W odległości 700 metrów od zamku, na wzgórzu podziwiać można zbudowany w 1082 roku romański, zabytkowy Kościół św. Idziego. Chcieliśmy zobaczyć także… Groty Nagórzyckie Jednak w związku z koronawirusem były niedostępne dla zwiedzających. Nic to – będzie pretekst, żeby raz jeszcze tu przyjechać. :-)
A może byśmy tak, najmilszy, Wpadli na dzień do tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym Ta sama cisza trwa wrześniowa. Jeszcze mi tylko z oczu jasnych Spływa do warg kropelka słona, A ty mi nic nie odpowiadasz I jesz zielone winogrona
No to wpadliśmy, zgodnie z sugestią Juliana Tuwima :) I to w dodatku razem z ŁKA i REGIO w ramach kolejnej wyprawy "Pociągiem do niepodległości". Wyruszyliśmy z dworca Łódź Fabryczna pociągiem Marszałek. Miś był zachwycony nie tylko dlatego, że jechał ŁKA, ale przede wszystkim dlatego, że pierwszy raz jechał Marszałkiem. Pociąg na zewnatąrz oklejony jest motywami łódzkimi związanymi z niepodległością. W środku znaleźliśmy podobizny 4 Panów, zasłużonych dla przywrócenia Polski na mapach świata. Dworzec PKP w Tomaszowie prezentuje się bardzo ładnie, ale dla Misia najważniejsza była jak zawsze mapa. Z dworca PKP w Tomaszowie jest dość daleko do centrum miasta, dlatego dojechaliśmy tam autobusem. Był to oczywiście kolejny powód do wielkiej radości dla Misia. Zwłaszcza, że autobusy w Tomaszowie są ekologiczne. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od placu Kościuszki, czyli dawnego rynku. Pierwsze co zwróciło naszą uwagę to piękny budynek dawnego kościoła ewangelicko-augsburskiego. Dziś bardzo zniszczony, kiedyś pięknie się prezentował. Możemy to zobaczyć na dawnych zdjęciach, których kilka mamy na rynku. Oddają niesamowity klimat tego miasteczka z dawnych lat. Dzięki nim dowiadujemy się również, że niedaleko od kościoła ewangelickiego stała też okazała synagoga. Na budynku kościoła Miś oglądał datę budowy i uczył się jak odczytywać cyfry rzymskie. Znalazł też stary reper z orłem bez korony. Będąc na rynku nie można też pominąć budynku sądu. Mieści się w dawnej kamienicy rodziny Knothe, chyba najbogatszych przemysłowców z Tomaszowa. Piękna, eklektyczna kamienica zwraca swoją uwagę intensywnie żółtym kolorem, który wyróżnia ją na tle okolicznych budynków. Dla nas jednak najciekawsze są detale. Odkryliśmy też datę budowy i inicjał właścicieli. W bramie zauważyliśmy ciekawe, niestety zniszczone malowidło. Jeszcze jeden element dodaje uroku placowi Kościuszki. Jest to duża, tańcząca i podświetlana fontanna. Trzeba przyznać, że plac został zagospodarowany z głową i estetycznie. Ławeczki, krzesło-ławki, donice ... wszystko to sprawia, że jest tam po prostu miło i ładnie. Pięknie prezentują się też platany, które zasadzono wokół placu. Pisząc o placu nie można nie wspomnieć o jego patronie, czyli bohaterze insurekcji kościuszkowskiej. Pomnik Tadeusza Kościuszki znajduje się przy wlocie na plac, od strony ulicy Świętego Antoniego. Został wykonany z czerwonego piaskowca. Trasa naszego spaceru przebiegała inaczej, ale opiszemy Wam ją tak jak wydaje nam się będzie najbardziej optymalnie. Spod pomnika Kościuszki skręcamy w lewo i dochodzimy nad rzekę Wolbórkę. Płynie przez remontowany właśnie park. Przez ten teren zielony idziemy na parking za Galerią Tomaszów. To ciekawe miejsce, żeby pokazać z czego dawniej słynęło to miasto, czyli pozostałości po przemysłowej świetności. Mamy tu 2 fabryki. Jedna zyskała dziś nowe przeznaczenie, właśnie w niej mieści się centrum handlowe. Druga popadła w ruinę i czeka aż ktoś ją uratuje. Na niej wypatrzyliśmy stary mural z widocznymi jeszcze literami PZPR. Po przeciwnej stronie parkingu jest też piękny pałacyk. Na murze można zobaczyć stare zdjęcia tego terenu. Niestety nie mieliśmy czasu, żeby podejść bliżej. Ten fragment spaceru nie bardzo przypadł Misiowi do gustu. Pewnie dlatego, że nie było tu elementów, o które mogliśmy zahaczyć jego dziecięcą ciekawość. Ale dalej było zdecydowanie ciekawiej z punktu widzenia dziecka. Wracamy do głównej ulicy i przechodzimy na drugą stronę. Tutaj też znajduje się park. Czekało w nim na nas zadanie z gry miejskiej, w której braliśmy udział. Pomogliśmy sympatycznemu szmuglerowi przemycić towary odwracając uwagę pruskiemu żołnierzowi. Przez park przechodzimy w stronę ulicy Browarnej. Nią dochodzimy do ulicy Mościckiego i skręcamy w prawo. Po przejściu kilku kroków po lewej stronie mijamy ciekawy budynek. Interesujący jest nie tylko ze względu na architekturę i ciekawe połączenie cegły z tynkiem. Uwagę zwracają także dekoracje, takie jak rok budowy, czy kaduceusze (są to symbole handlu, bo pierwotnie była tu szkoła handlowa). Ale przede wszystkim budynek ten zwraca uwagę swoją historią. Został wybudowany na potrzeby szkoły i z małymi przerwami cały czas pełni tę funkcję. W 1905 roku uczniowie brali udział w strajku szkolnym. Walczyli o możliwość nauki w języku polskim. Zostało to upamiętnione na jednej z kilku tablic pamiątkowych. Pozostałe tablice upamiętniają zasłużonych wychowanków i nauczycieli, którzy polegli w czasie wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej. Na jednej z nich Miś wypatrzył Krzyż Virtuti Militari, który jak pamiętacie poznał w Dobroniu. Mieliśmy też okazję przyjrzeć się z bliska ciekawym, wąsatym szyszkom daglezji. Zazwyczaj widzieliśmy takie, które już spadły, a tutaj rosły na wysokości buzi Misia. Idziemy dalej i na wysokości poczty skręcamy w prawo na Skwer Niepodległości. Główny budynek w tym miejscu to ratusz miejski. Przed budynkiem znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza, a zaraz za nim piękny kwiatowy klomb w kształcie Polski. Granice są z fioletowych braków, a w środku białe i czerwone tworzą naszą flagę. Wygląda to ślicznie. Miś był zachwycony bo jak już wiecie uwielbia symbole narodowe. Przekraczamy ulicę POW i wchodzimy na teren dawnego pałacu Ostrowskich. Piękny budynek zwraca uwagę licznymi detalami, datami budowy i renowacji, a także niesamowitą klamką w kształcie zaciśniętej dłoni. W budynku mieści się obecnie Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego. Niestety nie zwiedzaliśmy go, bo brakło nam czasu. Za to przed budynkiem Miś oglądał trzy flagi Polski. W czasie gry miejskiej na terenie przypałacowym czekała na nas działaczka towarzystwa charytatywnego. Naszym zadaniem było pomóc jej wymyślić hasło zachęcające do zbiórki datków dla najmłodszych. Wychodzimy z terenu pałacu i idziemy ulicą POW w stronę ulicy Świętego Antoniego. Po lewej mijamy ciekawy kościół św. Antoniego. Niestety tym razem go nie zwiedzaliśmy, ale jego wnętrze znamy ze ślubu cioci Kasi. Przechodzimy przez teren kościoła i wychodzimy na ulicę Mościckiego. Po drugiej stronie ulicy mamy interesujący budynek biblioteki. Na ozdobnych drzwiach uwagę zwraca pozostałość po kołatce. Skręcamy w prawo i następnie w lewo w ulicę Świętego Antoniego. Po obu stronach ulicy mijamy ciekawe, głównie eklektyczne kamienice. Na terenie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 możemy obejrzeć też ciekawy mural z Tadeuszem Kościuszką. Mijamy ulicę Seweryna. Tuż za nią zaczynają się budynki należące do parafii ewangelicko-augsburskiej. Najpierw oglądamy budynek przykościelny. Kolejny budynek na naszej trasie łączący cegłę i tynk i przez to interesujący i zachęcający do oglądania nawet przez najmłodszych. Dodatkową atrakcją jest data budowy. Tuż obok piękny, neogotycki budynek kościoła. Nasza grupa nie miała niestety szczęścia i nie udało nam się zajrzeć do środka. Po przeciwnej stronie ulicy znajduje się park im. Jana Rodego. W centralnej części stoi popiersie patrona. Był to ciekawy, niezwykły człowiek, lekarz, działacz społeczny i filantrop. Misia oczywiście bardziej zainteresował kolejny pomnik, znajdujący się bardziej w głębi parku. Upamiętniona została 14 Brygada Artylerii Przeciwpancernej. Najważniejszy element momentu stanowi działo przeciwpancerne. Zaraz za parkiem oglądamy urokliwy pałacyk należący dawniej do doktora Rodego. Dziś mieści się tu Urząd Stanu Cywilnego. W tym miejscu kończymy wycieczkę. Mamy świadomość, że dużo jeszcze pozostało do zwiedzenia. Czy jesteśmy zadowoleni z wizyty w Tomaszowie Mazowieckim? I tak i nie. Tak bo bardzo nam się podobało, nie bo było nam stanowczo za mało :) Dlatego na pewno tu wrócimy.

Musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie. skończoną. Więc może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień. do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza. trwa wrześniowa Jeszcze mi tylko z oczu jasnych spływa do warg. kropelka słona, A ty mi nic nie odpowiadasz i jesz zielone.

"A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa?" - pisał Julian Tuwim w "Kwiatach Polskich", co rozsławiła jeszcze piosenką Ewa Demarczyk. Z propozycji skorzysta dziś GKS Tychy. Tyszanie rozpoczną dziś sezon meczem z Lechią Tomaszów Mazowiecki. - Sytuacja w naszej drużynie jest rozwojowa. Przystępujemy do sezonu po krótkim okresie przygotowawczym, w którym zmieniliśmy preferowany do tej pory system gry z 4-5-1 na 4-4-2 oraz wymieniliśmy znaczną część zespołu. Nie traktujemy jednak meczu z Lechią jako kolejnego sparingu. To już dla nas pierwszy oficjalny występ i chcemy w nim zagrać najlepiej jak potrafimy - zapewnia Tomasz Fornalik, trener tyszan. Do zespołu GKS-u w najbliższym czasie ma jeszcze oficjalnie dołączyć kilku zawodników. - Do sfinalizowania pozostało jeszcze kilka rozmów o kontraktach. Czekają: 17-letni Mateusz Grzybek, reprezentacyjny junior z APN GKS Tychy, 19-letni Szymon Sadowski z Concordii Elbląg oraz Krzysztof Bizacki, który... mógłby być ojcem obydwu. Ponadto na wczorajszym treningu ćwiczyli Daniel Mąka i Bartosz Flis, którzy w sobotę po raz pierwszy przymierzyli tyskie koszulki i też czekają na rozwój sytuacji - informuje szkoleniowiec GKS-u. Fornalik będzie mógł już za to skorzystać z Damiana Krajanowskiego, pozyskanego z Arki Gdynia, który w sobotnim sparingu z Nadwiślanem Góra zdobył pierwszego gola dla tyskiej ekipy. A nie było łatwo, mimo że... strzelał z rzutu karnego. - Strzeliłem pewnie, choć sędzia uparł się, że mam wykonywać rzut karny z dziury, w której chowało się pół piłki. Kopałem więc z dziury. Ale to był sparing. Zobaczymy, co będzie w pucharach i w lidze. To już będą zupełnie inne mecze, w których musimy zagrać zmobilizowani od początku do końca i unikać błędów, które jeszcze w meczach kontrolnych nam się zdarzały. Lechia Tomaszów Mazowiecki - GKS Tychy środa, 17:00 Sędzia Artur Ciecierski (Warszawa).
vN4obi. 104 436 144 340 35 398 191 459 169

a gdybyśmy tak najmilszy wpadli na dzień do tomaszowa