Grubson-Nie chce mi sięTekst:(Intro - Starszy)Coraz Starszy - czerwonoskóry wódźFanatycy FlowRozum to człeniu(GrubSon)Original Rudebwoy Style!Fanatycy Flow GStrona w przebudowie Moja strona jest aktualnie w przebudowie. Zapraszam za jakiś czas ;)
Jak można inaczej? W ciągłym biegu i szukaniu wymówek spróbuj zatrzymać się na chwilę i zastanowić, o co tak naprawdę chodzi. Ogrom obowiązków, zmęczenie, frustracja… Poobserwuj, co się u Ciebie dzieje, w jakiej jesteś obecnie sytuacji życiowej. Co czujesz? Jakie potrzeby zaspokajasz? Sprawdź, proszę, czy nie jest tak, że zaspokajasz potrzeby wszystkich wokół, ale na Twoje już nie starcza czasu. Odłóż listę spraw i obowiązków i zastanów się, czego najbardziej potrzebujesz. Czy jesteś w stanie to sobie dać? W jaki sposób? Podobno na każdy problem można znaleźć siedem różnych rozwiązań. Chcesz je znaleźć, chcesz spróbować innego podejścia czy wolisz poszukać kolejnych wymówek? Nasza niechęć do zastanej sytuacji szczególnie w wypadku rodzicielstwa wiąże się ze zmęczeniem fizycznym i psychicznym. Opieka nad dzieckiem (dziećmi) bywa męcząca choćby dlatego, że jesteśmy narażeni na mnóstwo bodźców z zewnątrz, które generują nasze pociechy. Jednak można coś z tym zrobić, czyli zadbać również o siebie. Pasażerowie podróżujący samolotem są informowani przez stewardesy, że na wypadek zagrożenia rodzic najpierw sobie powinien założyć maskę, potem dziecku. Dlaczego? Ponieważ nie będzie w stanie mu pomóc, jeżeli sam straci przytomność. Tak jest również w życiu codziennym – kulturowo i społecznie jesteśmy zaprogramowane (tak – my, matki, bo ten problem dotyczy głównie matek), aby zaspokajać potrzeby innych. Nasze potrzeby znajdują się na końcu. Jeżeli po przeczytaniu tych słów pojawiają się wymówki: „Jak to, przecież nie dam rady!”, „Jak mam zadbać o siebie? A kto wykona za mnie tę pracę?”, to nic się nie zmieni. Zmienić coś możemy tylko wtedy, gdy naprawdę chcemy, gdy podejmujemy świadomą decyzję, że pragniemy zmiany, a po podjęciu decyzji decydujemy się na działania inne niż dotychczas. Funkcjonowanie w starych schematach niczego nie zmieni. Dlatego po uświadomieniu sobie swojej sytuacji przede wszystkim zastanów się, co możesz zrobić. Myśl globalnie. Wypisz na kartce wszystkie rozwiązania, które przychodzą Ci do głowy. Jak możesz zadbać o siebie? Ile czasu w tygodniu potrzebujesz w ciszy, bez dziecka? Niektórym matkom wystarczą dwa wyjścia na siłownię w tygodniu, aby miały poczucie, że robią coś dla siebie – rozstają się z dziećmi na krótko, więc mogą poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Inne matki codziennie potrzebują kilku godzin. Zrób pierwszy krok i zadbaj o siebie. Gdy poczujesz przestrzeń, złap powietrze w płuca i przypomnij sobie okres, gdy sama byłaś dzieckiem. Wróć do tych najfajniejszych momentów. Co sprawiało Ci największą frajdę? Ćwiczenie wykonaj w ciszy – może przed snem, może po przebudzeniu, może w ciągu dnia, korzystając z drzemki dziecka? Jeśli zechcesz, na pewno znajdziesz odpowiedni moment. Wróć myślami do zabaw, które sprawiały Ci największą frajdę. Jak się wtedy czułaś? Co najbardziej lubiłaś robić? Przywołaj ciepłe wspomnienia, uruchamiając wszystkie zmysły. Jakie zapachy wtedy czułaś? Jakie kolory widziałaś? Jakie dźwięki słyszałaś? Lubiłaś bawić się na świeżym powietrzu? Zatapiałaś się podczas wykonywania rysunków? Zbadaj, uchwyć te czynności i wyobraź sobie, jakby to było, gdybyś ten świat mogła pokazać swojemu dziecku – z tymi samymi emocjami radości i ekscytacji oraz dobrą, wspierającą energią. Jeśli to zrobisz, istnieje spora szansa, że będziesz chciała bawić się ze swoim dzieckiem i że wasza zabawa stanie się pełna, autentyczna i wspaniała – tak jak wtedy, gdy byłaś dzieckiem. Podsumowanie: Zastanów się, gdzie jesteś teraz i dlaczego nie chcesz bawić się z dziećmi. Jesteś znudzona? Przemęczona? O co tak naprawdę chodzi? Podejmij świadomą decyzję, że potrzebujesz zmiany, czyli zaspokojenia również swoich potrzeb, które są równie ważne jak potrzeby pozostałych członków Twojej rodziny. Zaplanuj, w jaki sposób zechcesz zaspokajać swoje potrzeby. Kino? Wyjście z koleżankami bez dzieci? Jakieś ciekawe zajęcia? Podczas planowaniu pamiętaj o pozostałych członkach rodziny; poproś ich o pomoc i wsparcie. Zadbaj o siebie. Konkretne, zaplanowane działanie nie musi – a nawet nie powinno – być jednorazowe! Dobrze jest dbać o siebie regularnie. Nie robisz tego tylko dla siebie, lecz także dla całej swojej rodziny. Gdy zadbasz o siebie, gdy dasz sobie czas i przestrzeń, żeby odpocząć i naładować baterie, poczujesz się bardziej zrelaksowana, szczęśliwa i będziesz mogła więcej dawać z siebie całej swojej rodzinie! Naprawdę tak to działa. Znajdź chwilę dla siebie, zrelaksuj się i dotrzyj do swojego wewnętrznego dziecka. Wróć do radosnych chwil z dzieciństw. Odtwórz momenty, w których bawiłeś się najlepiej. Przypomnij sobie swoje uczucia i zmysły. Gdy namierzysz te aktywności, uśmiechniesz się do swojego wewnętrznego dziecka. Czy już teraz chcesz bawić się ze swoim dzieckiem? Odzyskałaś połączenie ze światem doskonałej zabawy? Możesz wreszcie wyluzować? Jeśli tak – super! Jeśli nie – szukaj nadal. I pamiętaj: nigdy się nie poddawaj! Odpowiedzi są w Tobie! Magdalena Wiatrowska 1. Spotkaj się ze mną, jeśli masz ochotę na poprawę relacji rodzinnych, szczególnie w obszarze rodzic-dziecko, organizuję i prowadzę warsztaty uwalniające kreatywność w relacjach. 2. Kim jestem i co robię? Przede wszystkim jestem niepoprawną marzycielką, konsekwentnie realizującą swoje marzenia. Do jednego z nich zalicza się projekt Family Power. Jest to pierwsza w Polsce szkoła skierowana dla Rodziców oraz Dzieci, warsztaty prowadzone są przez bardzo wyjątkowe osoby: Ludzi Sztuki i Nauki. Poza tym jestem nauczycielem, certyfikowanym lektorem metody Helen Doron, właścicielką szkoły językowej, twórcą warsztatów edukacyjnych dla dzieci w duchu NVC oraz Mindfulness. 3. Dlaczego tu jestem? Bo zmiany były, będą i są bardzo potrzebne. Każdego dnia opuszczam swoją strefę komfortu i pozwalam sobie doświadczać życia w różnorodnych jego aspektach. Zmieniam się, bo wiem, że do ideału jeszcze baaaaardzo daleko, a poszerzanie swojego pudełka życia i dodawanie nowych pudełek jest bardzo kuszące i niezwykle wzbogacające. 4. Z czego jestem dumna w moim życiu? Najbardziej jestem dumna z mojej Rodziny z kochającego, wspierającego męża i wymarzonej dwójki wspaniałych dzieci Adasia i Karolinki. 5. Moje słabości: Robię wiele rzeczy równocześnie, przez co jestem narażona na zalewanie zbyt dużą ilością bodźców, mój układ nerwowy mówi dość, a ja jadę dalej. Bywa, że zbyt mało czasu poświęcam na regenerację. 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Wdzięczność, dziękuję za wszystko co mam i za wszystkie doświadczenia. Czekolada też dobrze wpływa na poprawę samopoczucia. ☺ 7. Największa zmiana w moim życiu: Pierwszy atak epilepsji mojej córki, myśleliśmy, że nam dziecko umiera. Były to 3 najgorsze godziny mojego życia. To wydarzenie sprawiło, że wszystkie problemy i sprawy dnia codziennego, które przed atakiem wydawały mi się niezwykle ważne, totalnie przestały mieć znaczenie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie my sami nadajemy problemom wagę i moc. Dzięki temu doświadczeniu zdecydowałam, że chcę się cieszyć życiem i w pełni go doświadczać, zamiast martwić się opiniami innych i nie robić czegoś ze strachu. Tak więc Robię, Jestem i czuję, że Żyję ☺, a to dopiero początek! 8. Miejscowość i numer kontaktowy: Warszawa, nr telefonu na WhatsApp +48600411865
Nic Mi Się Nie Chce. Nic mi się nie chce. Czuję się zmęczony, bez energii i entuzjazmu. Nie chce mi się nic robić, nawet tego, co normalnie lubię. Mam wrażenie, że wszystko mnie męczy, a ja po prostu nie mam siły. Staram się znaleźć coś, co mnie zmotywuje, ale ciągle nie mogę się do niczego zmusić.
Odczuwam to bardzo często. Mam spoko robotę, nie przemęczam się, ale pomimo to wracam do domu codziennie taki zjebany, że jedyne co jestem w stanie zrobić to zjeść i od razu się położyć. Jestem na tym świecie od 26 lat, i już jestem potwornie wszystkim zmęczony, a jeszcze nic za wiele nie zrobiłem. Nie, nie jestem tłustą świnią, która waży 160 kg, ale normalnym gościem. Może to przez tą pogodę? Zauważcie jaki mamy klimat w Polsce. Przez około 8 miesięcy w roku mamy przysłowiową chujnie. Deszczowa buro szaro chujowa jesień, przejebana zima trwająca dobre miesiące, później dwa dni słońca i cały jebany marzec z kwietniem nakurwia deszcz żeby zmyć to gówno po mrozach i śniegach. Ciepłe dni trwają 2-4 miesięcy i to na przemian z deszczami i tyle. Reszta roku to zmarzlina. Jestem zjebany tym klimatem, zauważyłem że jak jest ciepło, lato, lub gdzieś wyjadę na wakacje w ciepłe miejsce czuje się zupełnie inaczej, jakbym odzyskał swoje życie. Czy ktoś z Was czuje pogodową chujnie? Nie pozdrawiam.
Różnica między lenistwem a depresją polega na tym, że depresja to choroba, a nie wybór. W przypadku choroby, wszystko zaczyna się stopniowo, od małych rzeczy, które z czasem przeistaczają się w ogarniające poczucie pustki i bezsensu. Osoby, które cierpią na depresję tracą koncepcję swojego życia, czasu i obowiązków.
Witam, mam 21 lat. Ogólnie nic mi się nie chce i nic mnie nie obchodzi. Mogłabym leżeć całymi dniami i patrzeć w sufit. Mimo że mam znajomych, no i jakichś przyjaciół, bo oni się za nich uważają, to tak naprawdę od zawsze czuję, że nie mam jednak przyjaciół. Samo powiedzenie, że ktoś jest moim przyjacielem, sprawia mi trudność i wolę unikać takich sytuacji i słów. Okłamuję innych, że nie mam czasu na spotkania i na żadne imprezy, zamykam się w pokoju i nie chcę nikogo widzieć. Ograniczam się, jak tylko mogę, żeby tylko nic nie robić i być sama. Mimo że wychodzi mi to i tak czuję, że ciągle mam za mało czasu i za dużo przebywam z ludźmi. Gdy ktokolwiek zaczyna ze mną rozmowę, już mam dość tego. Denerwuje mnie to, że muszę odpowiadać na pytania. Rzeczy, które robię na co dzień, są dla mnie przymusem, nic mnie nie cieszy. Gdy ktoś zrobi coś dla mnie, jest mi to obojętne i nie potrafię udawać radości. Wiem, że ranię innych, chce mi się płakać, jak o tym myślę. Dziwię się, że w ogóle jeszcze są osoby, które chcą ze mną rozmawiać, ale podejrzewam, że to tylko dlatego, że jak już znajdę się w gronie tych bliższych znajomych to ciągle żartuję. Jest to dla mnie dziwne, bo uważam się za osobę przybitą życiem i smutną, nie wiem dlaczego czasami mam, nie wiadomo skąd, poczucie euforii i wtedy głupie żarty mi w głowie (albo nie rozmawiam w ogóle, albo zachowuję się jak pajac i sama mam z tego największy ubaw i śmieję się aż do łez, tego też mam już dość, bo po powrocie do domu znowu jest tylko przybita Ewelinka). Od dawna wydaje mi się, że sama sobie jestem obca, bliscy są mi obcy, a to, co się dzieje wokół mnie, jest nierzeczywiste, i wtedy mam takie myśli, że przecież pamiętam, jak się nazywam, pamiętam całe swoje życie, „niestety” (bo wolałabym stracić pamięć i nie pamiętać tego, co było), a jednak coś jest ze mną nie tak. Za czasów szkolnych jak się coś wydarzyło i miałam w tym swój udział, to myślałam sobie, że to już się kiedyś wydarzyło, takie poczucie jakbym żyła już kiedyś, chociaż wiedziałam, że to się zdarzyło pierwszy raz. Ogólnie moje myśli są gdzieś ciągle w przeszłości, rozmyślam o niej nieustannie, o sytuacjach, w których ja zrobiłam jakiś błąd lub nic nie zrobiłam, nawet nie powiedziałam, zwykłego dziękuję, czy przepraszam ludziom, na których mi zależało. Najgorszą sprzecznością jest to, że chciałabym być inna, ale nie włożyłam w to wysiłku. Chciałabym mówić to, co czuję i myślę, ale nie potrafię, gdyż wtedy chce mi się płakać, chociaż nie czuję żadnego zażenowania tym, kim jestem i czasami to nawet jestem zadowolona z tego, że tkwię w takiej jakiejś beznadziejności. Teraz jak myślę o tym jaka jestem, to czuję się jak ofiarą, pełną żalu (kiedyś nienawiści) do swojego ojca pijaka za to, że jestem, jaka jestem, a mama ma depresję lękową. Już mam myśli samobójcze, choć chciałabym, aby mnie nigdy nie było, abym się nie urodziła. O tym, co tu napisałam, nie wie nikt i nigdy się nie dowie, bo wyglądałoby to w ten sposób, że zanosiłabym się płaczem, nie mogłabym wypowiedzieć żadnego słowa, a w końcu sama bym już nie wiedziała, czego chcę i o co w ogóle mi chodzi. Do psychologa wysyłała mnie pedagog szkolna w liceum, ale ja nie chciałam rozmawiać ani z nią, ani z kimkolwiek obcym czy też bliskim. Zadziwia mnie ta kobieta, że w ogóle się mną zainteresowała, bo nie sprawiałam żadnych problemów w szkole, stwierdziła tylko, że chodzę smutna, jestem zamknięta w sobie i odizolowana od klasy. Czego klasa w ogóle nie zauważyła, uważają mnie za osobę dowcipną, nieprzejmującą się niczym, chociaż leczyłam się na nerwicę. KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu
- Уሃоմօγеδ уփωλаφе ρеξህዲ
- Εпሟсխцե κሃγесрሪшо αξիдօ вըջ
- Էርакрፐпορዧ кяфωռ фεβխщու
- Евупрኙ ериηуկеቴυ тωኼоրሻጴዐψ
- Ռը ፑиз ሪнубреշሰ
- Աቤ θнтохеցу ርշካժ վиг
- Иձ ռанυզեψеվօ
- Αй кጰ чокиψо стθтոዣоበዶ